Obserwatorzy

poniedziałek, 9 maja 2016

Rozdział 2


Victoria obróciła się. Za nią stał mężczyzna ubrany w czarną pelerynę. W ręku trzymał łuk, a na ramieniu miał przewieszony kołczan pełen strzał. Na kołczanie miał wyszyte czerwone słońce przebite czarną strzałą. Zwolennicy Atona. Victoria zaklęła, nie spodziewała się tego. Kiedyś mogłaby pomyśleć, że oni nie są niebezpieczni.  Zmieniła zdanie gdy jeden z nich zabił jej ojca. Matka załamała się po jego śmierci i gdyby nie ona umarły by z głodu. Lucy poszła pomagać rzeźnikowi, a ona sama wstąpiła do gangu Ladra. Po śmierci Lucy musiała uciekać, ale na całe szczęście Rita, jej matka, otrząsła się po śmierci męża. Teraz widziała jednego z tych zabójców, bo tak ich nazywała, przed sobą. Mogła się zemścić, a o tym marzyła od śmierci ojca.
- Czego chcesz, morderco?- syknęła
- Nie jestem mordercą, Victorio- mruknął nieznajomy
- To kim jesteś, zabójco? - wysyczała, widziała jak zwolennik Atona nerwowo potarł palcem łuk. Coś jej mówiło,że to nowicjusz. Dlatego jest taki nerwowy. A może po prostu się boi? W to za bardzo nie wierzyła, oni nigdy się nie bali. Nie zwolennicy Atona. Nie bali się śmierci, nie bali się tortur, nie bali się jej, a Victorii bać się powinni.
- Sprzymierzeńcem - zamurowało ją. On? Sprzymierzeńcem? Oni zabili jej ojca!
- A co zyskam, jeśli ci zaufam?- zapytała
- Zemstę - odrzekł - Na Stephenie
---------------------------------------------------------------------
Zwiadowca Gilan spojrzał jeszcze raz na szczerzącego się Willa. Od wyjechania z lenna Whitby minęły trzy dni, ale Gilanowi wydały się wiecznością. Przez te trzy dni padał deszcz. Will był święcie przekonany, że nic gorszego nie może się zdarzyć. Ale Gilan wiedział swoje. Tyle razy on sam był tego zdania co Will. A potem zdarzało się coś gorszego niż zwykła ulewa. Gilan był pod wrażeniem, że jego były mistrz Halt, zawsze potrafił odgadnąć kiedy będzie padać, a kiedy będzie bardzo ciepło. Gilan nie posiadał tej zdolności. "No cóż, Halt to Halt"  pomyślał Gilan. Nagle usłyszał krzyk. Zatrzymał się, Kątem oka zauważył, że młodszy zwiadowca także się zatrzymał. Rozejrzał się powoli i czekał. Nagle odgłos się powtórzył. Gilan natychmiast bezszelestnie ruszył w prawo. Po chwili cichego marszu, wszedł na polankę. Kolejny krzyk rozległ się po lewej stronie. Zwiadowcy ruszyli w tamtą stronę. Nagle Gilan zarejestrował ruch w zaroślach, i powoli zatrzymał Willa. Chłopak skinął głową i poszedł dalej. I nagle Will wszedł w pułapkę.
---------------------------------------------------------------------`
Zwolennik Atona zrzucił kaptur. Oczom Victorii ukazał się blondyn z jednym niebieskim a drugim szarym okiem. Na jego ustach wykwitł zawstydzony uśmiech na widok zdziwienia dziewczyny. Victoria po chwili otrząsnęła się z zdumienia i błyskawicznym ruchem wyciągnęła sztylet z rękawa. Chłopak ani mrugnął okiem a już miał ostrze przy gardle.
- Psie!- syknęła Victoria. W oczach blondyna ujrzała strach, ale nie dziwiło ją to.- Mów czego chcesz inaczej poderżnę ci gardło- chłopak przełknął ślinę i spojrzał w jej oczy. 
- Twojego wsparcia- wyszeptał- I zemsty na Stephanie- Zauważyła, że chłopak poruszył dłonią w stronę noża, sprytnie ukrytego. Chwyciła sztylet drugą dłonią, a wolną ręką pozbawiła go broni.
- Nawet zabójca z ciebie żaden- powiedziała chowając sztylet. 
- Victorio, przecież jestem po twojej stronie... - popatrzyła się na niego drwiąco
- I co mam czekać, aż mnie zabijesz?
- Ale...- Chłopak popatrzył się na nią błagalnie - Ja wtedy nie chciałem...
- Nie chciałeś zabić Lucy?!- warknęła- Co ona ci zrobiła Mike? Co takiego kazało ci ją zabić?
- Stephen - Ledwie wypowiedział te słowa, gdy poczuł piekący ból na policzku.
- Nie licz na moje wsparcie, Mike. Niech pomogą ci Zwolennicy Atona, Ci którzy zabili mi ojca.- Mike spojrzał na nią smutno. Jego oczy mówiły, że on nie chciał zabić Lucy, że Ladro mu kazał. Ale ona nie potrafiła mu wybaczyć, nie to. Był jej najlepszym przyjacielem. Wiedział o niej wszystko. Ale wiedział też, że Lucy jest dla niej najważniejsza, ale on zawsze słuchał się Stephena. I tylko jego. Ladro wiedział gdzie uderzy najmocniej. Zabije jej siostrę, ponieważ ona była dla Victorii najukochańszą osobą, ale posłużyć się do tego jej najlepszym przyjacielem? To był plan Stephena. Najmocniej i do tego najboleśniej. Mike otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknął. Obojętnie co powie, ona mu nie wybaczy. I on to wiedział.
---------------------------------------------------------------------
Stephen zaklął. Mike, Ten cholerny oszust. Ten zdrajca, jest Zwolennikiem Atona. Mike już wcześniej był niebezpieczny, A teraz jako zabójca? Jest najbardziej niebezpiecznym byłym członkiem jego gangu, który chce się zemścić. A Ladro o tym wiedział. Gdy odeszła Victoria, zaczęli odchodzić inni, w tym Mike, i Liam. Tak Liam. Stephen zaśmiał się złowrogo. Liam, on może być kluczem, którym zwycięży. Spochmurniał. Tak, ale jeśli zgodzi się współpracować, Na razie Liam Ferox musi przejść na jego stronę. Czas wypuścić psy.
--------------------------------------------------------------------
Czarownik spojrzał na kilku uwijających się w pracy mężczyzn. Rozbijali obóz bandyty Stephena. Obok przy drzewie uwiązana była grupka dzieci, dwóch chłopców i trzy dziewczynki. Dzieci kuliły się do siebie i popiskiwały ze strachu. Wiedział, że mają czego się bać, bo gdy Ladro nie znajdzie Insanis zostaną zabite. Ale jeśli znajdzie Victorię to ona zostanie zabita, a nikt nie życzył jej śmierci. Nikt nie licząc Ladra. Nagle usłyszał krzyki od strony obozu. W stronę przerażonych dzieci szła grupka bandytów ciągnących za sobą małą dziewczynkę. Miała na oko dwanaście lat. związali ją razem z innymi dziećmi, zamarłych ze strachu. Skoro kolejna osoba została porwana, to znaczy, że Victoria nadal żyje. A Stephen nie jest ani trochę bliżej niej.

4 komentarze:

  1. Zapraszam na nowy rozdział na http://apprentice-rangers.blogspot.com/2016/05/rozdzia-xxviii.html
    Pozdrawiam,
    Mentrix
    P.S. Z komentarzem do rozdziału wpadnę w weekend. Mam nadzieję, że wybaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatrzymał się, Kątem oka zauważył, że młodszy zwiadowca także się zatrzymał.
    Powtórzenie się tutaj wkradł. Było też kilka błędów i sporo błędów interpunkcyjnych. Jeśli piszesz:
    - Victorio, przecież jestem po twojej stronie... - popatrzyła się na niego drwiąco - po czymś takin powinna zawsze być na końcu kropka. I może dobrze byłoby zmienić czcionkę, bo mam problemy z rozróżnianiem wielkiej i małej litery. Ale to jak uważasz.
    Szkoda mi Mike`a, a Stephena coraz bardziej nie lubię. Nie wiem, czego chce od Victorii, ale żeby porywać dzieci? Sugeruję, aby Gilan wpakował mu strzałę w tą głupią łepetynę. Ale na to będę musiała jeszcze długo czekać. Na jego śmierć, oczywiście.
    Czy wiesz, jak się cieszę, że widzę tu słowo czarownik? To znaczy, że będzie magia, a ja magię ubóstwiam! I do tego kojarzy mi się z Lysandrem automatycznie... Ach, to zboczenie, wszędzie widzę swoich bohaterów... Nie zwracaj uwagi. Jestem też ciekawa, kim jest ten Liam i dlaczego może być kluczem. Mam wrażenie, że faceta polubię.
    Victoria ma ciężko, nie powiem, ale w tym momencie mnie niezbyt interesuje. Mam tylko jedną sprawę w głowie: co z Willem? Oczywiście, to nasz zwiadowca, jest też Gilan, le kto zastawił tą pułapkę? I jak jest silny?
    Rozdział bardzo fajny i dłuższy niż poprzedni, co mnie bardzo cieszy. Uważaj jednak na interpunkcję i kilka powtórzeń.
    Pozdrawiam i życzę Oceanu Atlantyckiego weny,
    Mentrix

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na nowy rozdział na http://apprentice-rangers.blogspot.com/2016/06/rozdzia-xxix.html
    Pozdrawiam,
    Mentrix
    P.S. Kiedy coś się tu pojawi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, że nic na razie nie opublikowałam ale miałam dużo nauki.
      Obiecuję, że za niedługo coś wstawię.

      Usuń